Powrót do elity stał się faktem! Wspaniała chwila, prawda, Arkowcy? Zespół prowadzony przez trenera Dawida Szwargę po niezwykle twardym widowisku zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Arka zwyciężyła bowiem nad Termaliką 2:1, dzięki czemu umocniła się na pierwszej pozycji. 68-punktowa zaliczka pozwala Arce na swoistą swobodę na resztę kampanii. Mamy to! Co do meczu; w wyjściowej jedenastce doszło do paru roszad i rozstawień. Tornike Gaprindashvili wrócił na lewe skrzydło, za to Joao Oliveira - względem poprzedniego spotkania w Siedlcach - został przesunięty na lewą stronę. Ponadto Julien Celestine wskoczył za Kike Hermoso, a wykartkowanego Filipa Kocabę zastąpił Kamil Jakubczyk. Nasza drużyna wybiegła więc na murawę w ustawieniu 4-5-1. Przeżyjmy to jeszcze raz!
Na starcie o 7. trafienie w tym sezonie pokusił się Michał Marcjanik. Stoper żółto-niebieskich wyskoczył do wrzuconej przez Marca Navarro piłki, ale uderzenie poszybowało nad poprzeczką. W pewnym momencie pole do popisu otrzymał Damian Węglarz. Golkiper Arki sparował futbolówkę na rzut rożny, kiedy to z dystansu przymierzył Strzałek. Kilka minut później Kamil Jakubczyk spróbował zza pola karnego, lecz i ta próba zakończyła się niepowodzeniem. Wkrótce podopieczni Marcina Brosza objęli prowadzenie. Rezultat otworzył Morgan Fassbender. Lekkie gapiostwo naszych piłkarzy wykorzystał właśnie Niemiec, który wbiegając w pole karne, z zimną krwią trafił do siatki. Radość wśród przyjezdnych nie trwała długo. W okolicach 40. minuty byliśmy świadkami nieprzepisowego zatrzymania Szymona Sobczaka w pobliżu bramki. Golkiper Termaliki, pragnąc wypiąstkować piłkę, staranował Szymona. Po dłuższej weryfikacji tejże sytuacji arbiter wskazał ostatecznie na wapno. Do wykonania stałego fragmentu gry podszedł sam poszkodowany. Silnym strzałem prosto w środek wyrównał stan meczu. Tuż przed przerwą podyktowano kolejną jedenastkę dla Arki. Wszystko za sprawą faulu Isika na Oliveirze. I tamtym razem Sobczak zamienił karnego na gola. W bieżących rozgrywkach 32-letni napastnik zapisał dotąd na koncie 13 zdobyczy bramkowych. Humory zaczęły dopisywać w najlepsze. Jedna odsłona dzieliła nas od osiągnięcia upragnionego celu.
Wydawało się, że Chovan, bramkarz gości, skapituluje po raz trzeci, do czasu, gdy trafienie Arki anulował rozjemca. Golkiper, zamierzając przechwycić centrę Dawida Gojnego, wpadł z futbolówką do własnej bramki. Haczyk polegał na rzekomym przewinieniu Marcjanika, który wyskakując do dośrodkowania, miał wpaść w Chovana. W 55. minucie bliski zdobycia zacnego gola był Navarro, ale podwyższeniu wyniku zapobiegł wówczas Bartosz Kopacz. Zawodnik Bruk-Betu wybił piłkę głową z linii bramkowej. Po godzinie rywalizacji do głosu tymczasowo doszedł przeciwnik. Najpierw z pojedynku na linii Karasek - Węglarz zwycięsko wyszedł ten drugi. Następnie pierwszy z graczy minionego zdania posłał podanie do Lukasa Spendholera. Austriak uderzył zbyt wysoko. W ciągu krótkiego odstępu czasowego Tornike Gaprindashvili dwukrotnie przysporzył rywalom nerwową atmosferę. Miało to miejsce, kiedy kolejno strzał Gruzina zablokowano oraz gdy wpadając w pole karne, kopnął celnie - lecz czytelnie, co nie pomogło zaskoczyć oponenta.
Kamil Jakubczyk, w poszukiwaniu asysty, zagrał do Joao Oliveiry. Szwajcar znacznie wtedy chybił. Powracający powoli do pełni sił Zvonimir Petrović znakomicie się spisał, gdy ofiarnie wślizgiem powstrzymał uderzenie Hilbrychta. Na skompletowanie hat-tricka chrapkę miał Sobczak. Złożył się do strzału, ale ten nie poleciał w światło bramki. Finisz meczu dostarczył Arkowcom mieszanych wrażeń. Inicjatywę przejęła Termalica, która przy kilku okazjach o mały włos nie doprowadziła do remisu. Arka w ostatnich fazach potyczki musiała radzić sobie grając w osłabieniu. Z boiska wyleciał bowiem Marc Navarro, który obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Hiszpan faulował Fassbendera, który wychodząc na czystą pozycję, widział przed sobą już tylko Węglarza. Kartonik takiego samego koloru zobaczył Adam Ratajczyk. Co ciekawe młody wahadłowy przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych. Jako że emocje sięgały zenitu, piłkarze obu drużyn nie raz skoczyli sobie do gardeł. To właśnie w tamtym okresie posypały się sankcje w postaci kartek. Gdy Łukasz Kuźma zagwizdał po raz ostatni, publiczność oszalała. Weszliśmy do Ekstraklasy! Gratulacje należą się całej społeczności, która nieustannie działa ku chwale wielkiej Arki.
A więc główny priorytet na ten sezon został spełniony. Wczoraj przy Olimpijskiej mieliśmy prawdziwe święto. Na Stadion Miejski w Gdyni przybyło 14 384 widzów. Jest to rekordowy wynik na tym obiekcie. Głośny doping poniósł zawodników do arcyważnego triumfu. Podobać mogła się również z pewnością patriotyczna prezentacja na trybunie Tory. Chłopaki z UAG jak zwykle TOP! Wszyscy kibice spisali się na medal. Jedna siła - Arka Gdynia! Dziękujemy wszystkim naszym zgodom za liczne wsparcie. Awans już mamy, wszystkie zgody pozdrawiamy!
Przed żółto-niebieskim jeszcze 3 ligowe rywalizacje. W następnej pojedziemy do Płocka, gdzie Arka zmierzy się z trzecią w tabeli Wisłą. Wszyscy na wyjazd!
ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Marcjanik, Celestine, Gojny - Gaprindaszwili (85' Stolc), Jakubczyk (78' Vitalucci), Rzuchowski (57' Petrović), Sidibe, Oliveira (78' Kocyła) - Sobczak (78' Majchrzak)
Bruk-Bet Termalica: Chovan - Putivtsev, Kopacz, Spendlhofer (87' Kubica), Wolski (87' Trubeha), Strzałek (73' Biniek), Ambrosiewicz, Nowakowski (56' Karasek), Isik (46' Zapolnik), Hilbrycht, Fassbender
Bramki: 35' Fassbender, 43', 45+5' Sobczak (2x rzut karny)
Frekwencja: 14 384